czwartek, 9 lutego 2012

Wczoraj.

Hym... Wczoraj zbyt fajnie nie było. Przeciwnie. Gorzej byc nie mogło. :(
Wstałam o 6 rano, czyli jak na ferie zdecydowanie zbyt wcześnie. Ubrałam się, wzięłam wszystkie wypisy, wpisy ze szpitala, wyniki badań i pojechaliśmy do Gdańska. Mój tata pojechał do pracy, a ja do 10:30 czekałam na cystografię. Ogólnie powinnam miec to badanie o 10:00, ale poszłam na nefrologię (pielęgniarki się cieszyły :D Te mnie chyba lubią, nie jak te w Warszawie). Przeraża i zasmuca mnie, że jak tam weszłam to połowa oddziału powiedziała 'Hey, Wera. Co tam?'. Zdecydowanie zbyt często tam jestem.
Cystografia taka jak zawsze. Na korytarzu ciągle ktoś krzyczy, pacjenci wychodzą cali w łzach. Ja wpadłam w jakiś amok, rzucałam się o ściany i teraz wszystko mnie boli.
Yh... Po tym badaniu byłam tak wyczerpana psychicznie i fizycznie, że zbytnio nie pamiętam co dalej było. Musieli mi wymienic wenflon, bo żyła mi nie wytrzymała. Miałam USG. Coś tam wyszło, że pod lewą nerką ten krwiak się nie zmniejszył, ale powinnien się wchłonąc. Pytali się mnie czy mnie czasem coś boli, powiedziałam, że nie, jak zawsze. Czemu? Z głupiej niechęci do szpitala.
Oki-doki. Później liczyli mi eGFR, porównywali wyniki z grudnia, kazali pokazac zeszyt, w którym mam zapisane ciśnienie, które mieżą mi raz na tydzień. Siedziałam i tylko przytakiwałam. Mój tata opowiadał o tym jak się wszystko zaczęło, bo pierwszy raz na dyżurze był ten lekarz. Opisac 12 lat mojej choroby w 20 minut. Szacun.
Doktor powiedział, że w maju będę miała znowu cystografię. Pff... Jeszcze czego. Z mostu szybciej skoczę. Miałam to 5 razy i nigdy więcej. Ogólnie jakaś tam poprawa jest. Potem oczywiście niby miłe pytania typu 'No a jak w szkole? Masz jakieś przyjaciółki? Jak się uczysz? A zwierzaka jakiegoś masz?' Zawsze te same. :/ Mogliby chociaż trochę się wysilic i zapytac o coś innego. No ale potem wbicie noża w plecy - 'Coś z drugą nerką się dzieje. Kiedy miałaś tą operację? We wrześniu zeszłego roku, tak? A więc posłuchaj. Coś mi się tam nie podoba, więc umówmy się na tomograf, okey?'. I co ja mam powiedziec? Nie, nie chcę? Jeśli mam zamiar odmówic cystografii to tomograf zniosę. Ale wiem jak się zaczyna. Najpierw tomograf, potem cystografia, operacja. Może mnie jeszcze do tego piekła wyślą <czyt. chemia>. O nie. Raz tam byłam i nie. Chcę miec włosy i nie chcę wymiotowac przez tydzień.
O 16 byłam już w domu. Odwinęłam niektóre bandaże, żeby zobaczyc rany, a te które mi przeszkadzały zdjemowałam. Ogólnie wyglądałam jak mumia i zombie w jednym.
Na gg pisałam z Anką i Cinkiem, trochę o badaniach, trochę o innych rzeczach. Czas szybko zleciał, prawie skończyłam 'Telefon' Michael'a Connelly'ego. Teraz będę czytac lekturę. Jestem na 60 stronie. Ale chyba przeczytam streszczenie. :D
Hah. Trochę chyba zbyt dużo o mojej chorobie dzisiaj było...
Edit: Zdjęcie z wakacji. Brakuje mi ich :(
Ręce Liska. Z tyłu widac pola, gdyby iśc trochę dalej torami doszlibyście do Strumyka. To tam jest najlepiej. Zawsze tak było i zawsze tak będzie. :)

8 komentarzy:

  1. Rany, cystografia rzeczywiście jest straszna. Współczuje, chuć pewnie nic to nie pomoże :)
    Ja nie cierpię Echo serca - EEG, EKG, spirometria, rentgen czegokolwiek, gastroskopia - wszystko, tylko nie echo. Zabiją mnie fobie.
    Dobra, nie chcę wyjść na ignorantkę, ale dopiero teraz wróciłam do blogowania - jaka to choroba?

    OdpowiedzUsuń
  2. zapraszam do mnie :))
    fajny blog :>>

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuu.. Na co jesteś chora? :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje,że już niedługo raz na zawsze skończysz z tymi badaniami ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. z calego serca wierze ze juz niedlugo wszystko bd calkiem oky. tez musisz w to uwierzyc.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. oj współczuję, ale pamiętaj, że masz przyjaciół w chcilach smutku!

    Ech, ja i moje nudne życie... ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)