poniedziałek, 31 października 2011

Poniedziałek :))

Mimo że poniedziałek to było zajebiście. SGJ miał głupio, bo musieliśmy iść do szkoły, ale nie żałuję, bo fajnie było :D
Jak przyszłam wszyscy zajar, Wera ma martensy. Norbert:
- Teraz trzeba uważać, bo jak ci w jaja takim czymś przywali...
Nie no sory, ja nie jestem jak Emila, że gryzę czy coś.
Ogólnie to mieliśmy mieć dzisiaj sprawdzian z bioli, ale dużo osób nie przyszło i mieliśmy lekcje po 30 min i przerwy 5 min. I ustaliliśmy taką wersję:
- Zanim K**s przyjdzie minie 5 min. Jeszcze mu się herbata rozleje to 10 min zanim się uprzątnie. Zanim rozda i omówi - kolejne 5 min. Zostało 10 min. Słowa pana K**sa: "Oddajemy 10 min przed końcem"...
Hahah! Nie mogłam z tego.
Na przerwach chodziłam po wszystkich osobach z 1 klas (pozdro dla Ady! :D) i żebrałam jedzenie. Takie typu paluszki i chipsy. A potem jeszcze na gramatyce dostaliśmy cuksy! Hah. Kocham SGJ :D
Ogólnie ciągle dzisiaj robię "jeeeej!". Na matmie:
- Dobrze zrobiłam, prosze pani?
- Tak.
- Jeeej!
Z Abem:
- Tell me about your favourite holidays.
- I don't have favourite holidays.
- Ok. You can relaxed.
- Jeeej!
Z panem N.:
- A więc Wero. Jak czyta sie czasownik mieć?
- Have had had (pisze jak się pisze, ale kit ;p)
- Łał. Wero chodzisz na korepetycje? Żeby wiedzieć jak to przeczytać.
- Czyli dobrze?
- Tak.
- Jeeej!
I tak cały dzień. Najlepsze jak wracaliśmy (Max pierwszy raz się cieszę, że z nami nie szedłeś bo dodatkowy byłby zbędny, zresztą wszyscy byli zbędni). Ja idę i dzownię do Emi. Za mną wyrasta Norbert. Idziemy i gadamy. A nagle za nami jeszcze Trzcinek, Bartek B., Michał i Bartek P. I wszyscy szli za mną jakieś dwa metry.
- Czuję się niekomfortowo.
- Czemu?
- Jak pięć chłopaków za mną lezie.
- Hahah!
- My cię chronimy - Bartek B.
- Przed czym?
- No szłaś z Norbertem. Głowa cię mocno boli. Jeszcze nam pod samochód wpadniesz albo coś.
Hahahah! Spoooko...
Jak byłam już na Staromiejskiej to szłam tylko z Bartkiem B. i Michałem. Ja of course wgapiona w tela i nagle tak jeb w jakiś słup. Dokładnie tak jak z Maxem ostatnio. Szliśmy na Staromiejskiej, a ja zobaczyłam kota. Zaczęłam krzyczeć (nie no głosno mówić) "kotek! kotek!". Tak w słup. I go jeszcze przepraszać zaczęłam. Hah, Wera Wera...
W domu z Marysią wywoziłyśmy liście i jechałam w taczce. Jeeeej!
Zdjęcia będą jutro, bo nie chce mi się na razie zgrywać :D
Edit: Film z Maxem (nudny trochę, ale powiedziałam mu że wstawię).

piątek, 28 października 2011

Halloween :))



Filmik: ogólnie pokazane jest jak przebrała się Ib i możecie wyłączyć dźwięk, ale koniecznie włączcie na koniec, bo jest grupowy krzyk :D + są oczywiście luki na ludzi z mojej klasy (Ic) i Ia.
Dzisiaj w szkole mieliśmy Halloween. Najpierw trzy pierwsze lekcje (matma, godz.wychowawcza i historia), a potem mieliśmy w świetlicy konkursy. Tak naprawdę to tylko na matmie mieliśmy prawdziwą lekcję, a na dwóch następnych  w następnej połowie już pozwolili nam się malować. Ja przebrałam się za czarownicę :D Trzcinek robił mi fotki, ale nie wstawię. :P Ale mimo to postanowiłam, że będę umieszczać zdjęcia.
Zrobiłam tapirek Paulinie i Emi, a tą drugą dodatkowo umalowałam. Z Maxem największa beka. Ja robię tapir Emili, a Max chodzi sb po klasie. Zatrzymuje się koło nas.
- O puder!
- A co chcesz? - ja.
On kiwa głową. Przestaję robić Emi tapirka i nakładam mu puder.
- Siadaj, bo za wysoki dla mnie jesteś.
- No ba.
Usiadł, ale ciągle gapił się w prawo, bo tam Ania W. malowała Trzcinkowi paznokcie na czerwono (sam chciał!).
- Kurde Max. Patrz się na mnie.
- Ale to trudne, bo tam roztacza się tak ekscytujący widok.
Jak skończyłam akurat był dzwonek (cóż, Max wierci się jakby nie wiem co mu było). I co chwila "Wera, daj mi żelka". Potem mi się już nie chciało sięgać i mu wepchnęłam tego żelka, żeby w końcu się zamknął :P Ciastko ciągle zabierała mi kapelusz ;c Na następnej przerwie z Ia wychodzi ktoś w masce. Wszyscy koło niego stanęli i "kim jesteś?", a ja wychodzę z klasy i "Cześć Bartek!". (chodzi o Bartka K., tak btw)
- Kur**a! Skąd wiedziałaś?
I zaczął mnie gonić po korytarzu. Jak to potem ktoś określił "dawałam sprinta po SGJ". Potem były jakieś konkursy, ja brałam udział w quizie, prostym zresztą. Ib (głównie Mateusz i Filip ale szczegół) rzucali się papierem toaletowy xD
Ogólnie fajny dzień :))
Ja (w kapeluszu), Izzy (widać za mną) i nasz wychowawca, pan N. (coś tam czyta)

Kocham to zdjęcie <3Od lewej: Ania W., Paulina, YoYo

Nasza tablica. Praca zbiorowa, ale głównie chłopaków (nudziło im się)

Trzeba pamiętać o mniej udanych zdjęciach.Z przodu Monika, dalej Emila (po prawej) i Paulina (po lewej)

Bartek P. Nacieszcie się póki możecie, bo będzie kazał mi to usunąć.

Ania W. i Max (z żelkiem w buzi :P)

Paulina, YoYo i Monika

Emi (w czarnym) i Izzy (w białym)

Hah. Paulina i żelek :D Emi - mistrz drugiego planu.

Czarownica na tablicy. Nie wiem kto rysował :(

YoYo z miną wtf


poniedziałek, 24 października 2011

Jestem chora :c

Przepraszam, że nie dodałam wczoraj postu. Chciałam rano, ale nie miałam o czym, potem poszłam z Lisiem i o tym miałam zamiar napisać, no ale niestety - zaczęła mnie strasznie boleć głowa i brzuch. Miałam mdłości i w ogóle nie za ciekawie ;/
Ale dzisiaj rano czułam się stosunkowo dobrze, więc moja mamcia powiedziała, że mogę iść do szkoły. Zostałam tylko na trzech lekcjach (biologia, matma i speaking), a potem zwolniłam się do domu. Przed chwilą wróciłam od lekarza. Jeśli będę wymiotować mam nie chodzić do szkoły przez tydzień, jeżeli nie - pójdę.
YoYo - wejdź na gg i podasz mi lekcje, oki? Muszę jeszcze o czymś z tb pogadać.
Dobra, zapomniałam dodać coś jeśli chodzi o sprawy organizacyjne - notki dodaję co 2-3 dni. To tak, żeby nie było.
Izzy - przynieś mi jutro do szkoły nuty, bo nie idę na flet. Nawet jeżeli tego nie czytasz to i tak potem do cb zadzwonię xD
Co do dzisiejszego dnia... Hmm... Dostałam 4 z biologi :c Uczyłam się z opisu tych wszystkich części komórki, a tu zong! Zapytał mnie jaka jest pełna nazwa DNA. Kurde, nie no świetnie. ^^" Teraz już wiem (chyba). To było kwas dysorybonukleinowy czy coś takiego...
Poza tym nudy.

sobota, 22 października 2011

Początek :)

Jeszcze wczoraj pisałam na blogu z Truską i Liskiem, moimi dwiema koleżankami. Lecz pierwsza z nich postanowiła, że będzie pisać sama. Jest jednak na tyle kochana, że oddała mi innego bloga, tego :* Będę na nim pisać sama, przynajmniej na razie, może później się to zmieni. Mam nadzieję, że wiele czytelników z poprzedniego bloga - worldeyesola.blogspot.com - będzie tu wchodzić, jeśli nie to trudno. Ja na pewno będę go często odwiedzać :)
Nie wiem czy dzisiaj już opisywać swój dzień. To chyba trochę bez sensu. Może lepiej zrobić raczej organizacyjną notkę? Co do szablonu - póki co go nie zmienię, bo nie mam pomysłu, dlatego jest to jeden z wielu, który był do wyboru. Jest nawet fajny, więc może trochę się z nim pomęczę ;)
Ah! Zapomniałam. Nazywam się Weronika, na blogu jednak jestem Czu Czu. To na cześć mojego kota, którego imię często powtarzam. Jestem w 1 klasie gimnazjum, mieszkam na Pomorzu, niedaleko miasta, którego skrótem jest LBK i w którym się uczę. Ogólnie mieszkam na wsi - w NWL.
Na blogu na razie nie będę publikować swoich zdjęć, najwyżej moich kotów, psa, krajobrazów. Nie wiem czy to ma sens, bo ci którzy znają mnie z Optymistycznego Pesymizmu wiedzą jak wyglądam.
Tak czy tak, muszę się jeszcze zastanowić czy wgl chcę prowadzić tego bloga. Ale dam mu szansę. Jutro pierwszy opis mojego dnia ^^

Edit: Jednak zmieniłam szablon i nagłówek :))